Miałam okazje niedawno
spróbować soave classico i mimo, że nie kupiłam butelki,
postanowiłam, że napiszę o nim przy okazji winnych wtorków,
zaproponowanych tym razem przez Białe nad czerwonym.
Soave to jest o tyle
godne uwagi, ze pochodzi od rodziny Pieropan, jednego z czołowych
producentów w regionie. Klan, którego winiarską
przygodę zapoczątkował Lenildo, zadomowił się w Soave w 1890
roku. Nie ten pierwszy, ale następny w kolejności Leonildo – jego
wnuk, odpowiedzialny jest za sukces wina. Jego dbałość o szczegóły
w winnicy, przyniosła zbiory zdecydowanie lepszej jakości owoców.
W soave superiore DOCG musi być co najmniej 70% garganegi, reszta
może składać się z mieszanki, w której składzie znaleźć
można czasem chardonnay czy pinot bianco, mimo tego w jego soave ich
nie znajdziecie, bo Leonildo przywiązuje wagę do rodzimych
szczepów. I tak jego soave pochodzącym ze strefy classico,
składa się aż w 85% z garganegi, a resztę zajmuje trebbiano di
soave.
Jakie jest? Ja probowałam
rocznika 2011.

Pieropan Calvarino,
blend z 70% garganegi i reszty trebbiano, znajduje sie w centrum ich
portfolio. Ja go nie próbowałam, ale pracując w restauracji
Benares poznałam za to inne wino Pieropana- stuprocentowa
garganegę z winnicy La Rocca. Jej pierwszym rocznikiem był 1978,
więc jest to już klasyk. Mocno skoncentrowane, z cytrusami ale też
przyprawami w ustach. Za to w nosie – pamiętam jak dziś – był
marcepan. Sprawdziło się bardzo dobrze z potrawami kuchni
indyjskiej, nie tak świeże i pełniejsze niż soave classico
dodawało tego trzeciego elementu łącząc się z egzotycznymi
przyprawami – kuminem, cynamonem, ziarnami karam, imbirem. Winogrona zbierane są dość późno, i - co nietypowe dla soave - przez rok starzone w dębie, stąd też jego potencjał starzenia.Cena
około 25 funtów sprawia, że jest to już wino na specjalna
okazję, może na indyjską gwiazdkę.
A w sieci można posłuchać jak o nim opowiada Andrea Pieropan:
Winniczek zrobił
pysznego sandacza, wspominał wakacyjne picie soave z 1,5 litrowych
butelek, i pił Soave classico od rodziny Lenotti. W enofazie degustacja "Soave overkill" oraz mały sklepik z przysmakami włoskimi, który nie dostał koncesji na kontynuację sprzedazy win, bo "rada domu się nie zgadza"...och, trafia mnie szlag jak słyszę takie rzeczy..muszę się napić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz