19.2.13

winne wtorki: Marche w kuchni


Winne wtorki znów zagościły i pozostajemy przy trunkach pochodzących z południa Włoch. Tym razem temat zaproponowany przez Winniczka to Rosso Piceno lub Rosso Conero. W tym pierwszym ma być sangiovese i dodatek montepulciano, w drugiej ma przeważać montepulciano. Wybrałam to pierwsze i bo sangiovese lubię we wszystkich kupażach i odcieniach, nie tylko tych włoskich. Przyznam się, że powyższych apelacji nigdy nie próbowałam, i jak się okazało nie jest łatwo o Rosso Piceno w Londynie. Znalazłam jedno – w Vini-Italiani, jak nietrudno się domyślić – specjalizującym się we włoskich winach. Na szczęście w Polsce jest ich więcej, mój wybór – Saladini Pilastri jest chociażby do kupienia w dekanter.pl a impoterem jest Dominus Alkohole Świata.



Saladini Pilastri to nobliwy producent z ogromną posiadłością robiąca wrażenie (patrz: fotki na ich stronie). Chociaż historia rodu sięga 1000 lat wstecz, winiarnia rozpoczęła na dobre działalność trzy stulecia temu. Początkowo okoliczni winogrodnicy wynajmujący od rodziny winnice płacili im winem, które rodzina dojrzewała w małych dębowych beczkach. Dziś stosuje się nowe, organiczne sposoby uprawy winorośli, rozbudowana została też winiarnia. W gamie ich produktów znajdują się też oczywiście grappy i oliwy, mnie osobiście zaintrygowały ich białe wina.

Saladini Pilastri Rosso Piceno 2010 Ma aż 80% sangiovese, co czuć w tym winie, ale też czuć, że jest w nim coś jeszcze. Widać że jest zdecydowanie młody, głęboki, wiśniowy. W niezbyt intensywnym nosie oprócz ciemnych owoców, przede wszystkim czarnych wiśni i jagód, było trochę lasu (może to przez te jagody?) i jodyny. Przypomniało mi się dzieciństwo – spędzając wakacje u wujka w Stegnie zawsze szliśmy na plażę przez sosnowy las..w smaku mniej wakacji, wyraźniejsza beczka, ale z umiarem. Bardzo obecna kwasowość, którą uwielbiam we włoskich winach, w tym świetnie zintegrowana z owocem, malutkie okrągłe taniny, nadające elastyczności. Długi finisz i średnia struktura. Jest gotowe do picia i zdecydowanie je polecam. W Polsce dostępny jest rocznik 2008, jestem bardzo ciekawa jak się ma do swojego młodszego brata.
Przygotowałam do niego marchijskie danie, też przywodzące na myśl morze: brodotto di pesce. Jak się okazuje Włochy to nie tylko pizza i makaron! Ryby pokrojone w kostkę, wszelkie frutti di mare (u nas były krewetki i małże) pływające w sosie z pomidorów i czosnku, na końcu pietruszka i gotowe. Danie było pyszne, wino też, chociaż razem się nie dobrały, wino okazało się troszkę zbyt pełne do tego dania. Nie wiem co Marchiańczycy piją do tego brodotto, może młodzieńcze i lżejsze wersje piceno?



Inni wtorkowicze pili piceno lub conero:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz