Północno zachodnie - Galicyjskie wybrzeże nie jest tym co kojarzy nam się z Hiszpanią. Brak tu tradycji flamenco i korridy, jest chłodniejsze i wiele tu niedostępnych skał ziejących z morza, są tu zamki i posiadłosći dawnych markizów, a na stole zamiast tortilla de patatas lub chorizo, dominują owoce morza, skorupiaki, ryby, małże, przegrzebki. Odrębność regionu podkreśla również język- Gallego- mieszanka portugalskiego i hiszpańskiego, jeśli natkniecie się na wino z etykietą napisaną właśnie w Gallego, nie będzie to przypadek. A właśnie, co w galicyjskim kieliszku? Niewątpliwie Albariño. A czym właściwie jest Albariño i skąd się tam wziął?
W niewielkim mieście Santiago de Compostella, znajduje się domniemany grób św. Jakuba, jednego z dwunastu apostołów. Od dziewiątego wieku kwitła tu branża turystyczna, a ściślej mówiąc pielgrzymkowa, pątnicy i mnisi zabierali stąd ze sobą zbierane na plaży muszle, a przywozili towary nieznane w tym regionie. Jedna z prawdopodobnych teorii przybycia Albariño do Galicji głosi, że przywieźli je alzaccy mnisi udający się właśnie na pielgrzymkę do Santiago de Compostella. Albariño znaczy "Biały reński" i być może stąd ta teoria. Być może też dlatego, że przez wiele lat uważano go za krewniaka tak dobrze nam znanego, Reńskiego Rieslinga. Skojarzenie tego szczepu z Rieslingiem, nie jest przypadkowe, jako winorośle szczepy są praktycznie nie do odróżnienia, jednak bardziej prawdopodobnym rodzicem, lub nawet bratem bliźniakiem Albariño jest Petit Manseng pochodzący z bliżej położonej Gaskonii. Wielu specjalistów uważa że to ten sam szczep. W kieliszku pokazuje mineralnośc, a jednak jest inny niż Riesling, pełniejszy, z mocno przebijającym się aromatem brzoskwini i moreli, co zbliża go do Viogniera lub nawet Gewurztraminera. Albariño bardzo szybko znalazł dom w Galicji, jak również w północnej Portugalii, tam pod nazwą Alvarinho i w Kalifornii, gdzie rośnie popularność szczepu. Był na tyle podziwiany, że trafił również do Australii, ale tutaj niedawno zorientowano się że odnóżki które zakupione zostały jako Albariño okazały się być Savagnin.
W niewielkim mieście Santiago de Compostella, znajduje się domniemany grób św. Jakuba, jednego z dwunastu apostołów. Od dziewiątego wieku kwitła tu branża turystyczna, a ściślej mówiąc pielgrzymkowa, pątnicy i mnisi zabierali stąd ze sobą zbierane na plaży muszle, a przywozili towary nieznane w tym regionie. Jedna z prawdopodobnych teorii przybycia Albariño do Galicji głosi, że przywieźli je alzaccy mnisi udający się właśnie na pielgrzymkę do Santiago de Compostella. Albariño znaczy "Biały reński" i być może stąd ta teoria. Być może też dlatego, że przez wiele lat uważano go za krewniaka tak dobrze nam znanego, Reńskiego Rieslinga. Skojarzenie tego szczepu z Rieslingiem, nie jest przypadkowe, jako winorośle szczepy są praktycznie nie do odróżnienia, jednak bardziej prawdopodobnym rodzicem, lub nawet bratem bliźniakiem Albariño jest Petit Manseng pochodzący z bliżej położonej Gaskonii. Wielu specjalistów uważa że to ten sam szczep. W kieliszku pokazuje mineralnośc, a jednak jest inny niż Riesling, pełniejszy, z mocno przebijającym się aromatem brzoskwini i moreli, co zbliża go do Viogniera lub nawet Gewurztraminera. Albariño bardzo szybko znalazł dom w Galicji, jak również w północnej Portugalii, tam pod nazwą Alvarinho i w Kalifornii, gdzie rośnie popularność szczepu. Był na tyle podziwiany, że trafił również do Australii, ale tutaj niedawno zorientowano się że odnóżki które zakupione zostały jako Albariño okazały się być Savagnin.
W Rias Baixas, zachodniej i najbardziej nadmorskiej części Galicji, Albariño zajmuje ponad 3500 ha choć rośnie w małych parcelach osiągających średnio 0.6 ha. Oprócz niego uprawiane są tu też Loureiro, Caiño, Treixadura, Godello. Ten ostatni staje się coraz modniejszy i będzie niewątpliwie "next big thing".
Status Denominacion de Origen region Rias Baixas otrzymał dopiero w 1988 roku i od tego czasu Albariño obowiązkowo musi wchodzić w skład kupażu win minimalnie w 70 %. Do niedawna jednak szczep dawał średniej jakości wina, zmienili to dopiero nastawieni na jakość winiarze i winogrodnicy. Ci ostatni zaczęli uprawiać szczep na pergolach, chroniąc grona przed słońcem z góry i szkodnikami z dołu. Winiarze przetrzymują wino na drożdżowym osadzie i nie hamują fermentacji malolaktycznej, co sprawia że są pełniejsze, niektórzy nawet fermentują je w beczkach. Te pochodzące z doskonałych roczników (2005,2006) mogą jeszcze poleżeć.
Terras Gauda o Rosal to czarny koń ze stajni Jose Maria Fonseca, blend Albariño, Loureiry i Caiño Blanco. Pochodzi z subregionu O Rosal, położonego przy północnej portugalskiej granicy, od Portowego miasta A Guarda, do Tui. Bliskość morza odpowiada tu moim zdaniem za mineralny i świeży, niemal jodowy charakter.
Jak napisała o nim Ewa Wieleżyńska: „W ustach smak dojrzałej brzoskwini, krystaliczna czystość, kamienny chłód.” Według mnie brzoskwinia, skórka cytrusowa i krzemienność obecne są także w nosie, a w ustach oprócz dojrzałych brzoskwiń, zbalansowana choć niewysoka kwasowość (co wynika z rocznika ), ale też pełnia, i długi owocowo – wapienny finisz. Warto wspomnieć o kolorze -głęboki, przypominający Burgunda. Otwarte i gotowe do picia, świeże ale i o solidnej strukturze. Klasyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz