20.9.12

AHOJ tam na horyzoncie!!


Zrobiliście kiedyś coś pysznego przez przypadek? Albo odkryliście, ze jakieś proste modyfikacje dają raczej przyjemny efekt, ktorego nie zakladaliście na początku ? Tak zaczęła się historia klasycznego koktajlu whiskey sour. W XVIII wieku do  marynarskich racji rumu dodawano soku z limonki lub cytryny. Wcale nie dlatego, że lepiej smakował, ale by zapobiec szkorbutowi, który jak wiadomo jest związany z brakiem witaminy C. Sam sok z cytrusów zepsułby się, a alkohol go konserwował, więc dodawano go do rumu, ginu, whiskey. Któryś z marynarzy z pewnością stwiredzając, ze tym razem przesadzono i drink jest zbyt kwaśny, dodał do niego przemyconego z ładowni cukru i ahoj wilki morskie, to jest wcale pyszne! Whiskey sour uratowal pewnie wielu od szkorbutu, mnie uratuje przed nudą czwartkowego pisania pracy na zaliczenie.






Bourbon sour jest wariacją whiskey sour, wersję dzisiejszą poznałam w Lockside Lounge na Camden. Robimy go z sokiem z limonki i na koniec dodajemy troszkę czerwonego wina.





No i jak wygląda? To co, pijemy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz