18.9.12

WINNE WTORKI #35

Niemowlak Brunello


Dziś w temacie winnych wtorków Montalcino, czyli Toskania, czyli Sangiovese. Polubiłam je w towarzystwie innych szczepów, jak w Luce (z Merlotem)  lub Squid's Fist (z Syrah). Jeszcze nie miałam okazji gościć na stole całej butelki ze 100% tych winogron, więc byłam dziś dość rozemocjonowana. 
Sięgnęłam po Poggio San Polo, których Brunello miałam okazję kosztować, i byłam pod ich wrażeniem, a że nie stać mnie na nie, wybrałam "baby Brunello" czyli Rosso di Montalcino. 

Rosso powstaje w tym samym miejscu i z tych samych gron co Brunello di Montalcino, a jednak musi spędzić na leżakowaniu mniej czasu niż jego większy brat, czyli conajmniej 6 miesięcy w beczce, oraz co najmniej kolejne 6 miesiecy w butelce, czyli w sumie rok przed wyjściem na rynek. 



Moje Rosso di Montalcino Poggio San Polo 2009 pochodzi z organicznie uprawianych gron, ręcznie zbieranych, fermentowało w stalowych kadziach i  spędziło 12 miesięcy w używanych beczkach. Jaki rezultat?

Jasny przejrzysty rubinowy kolor z rozwodnionym brzegiem. Nos był trochę zamknięty więc je zdekantowałam, czyli po mojemu przelałam do dzbanka i z powrotem do butelki, nie musiałam się martwic o osad, bo w sumie go nie było, ten zresztą rzadko się mi zdarza w młodych winach. Mój znajomy sommelier daje czasem winom kilka obrotów w blenderze, co skutkuje znakomicie, ale akurat ja nie mam na podorędziu.. wracając zatem do wina, w nosie dojrzewające, jeszcze mocno owocowe: porzeczki, owoce lasu, trochę mięsnych aromatów, nuty balsamiczne. w ustach początkowo kiepski balans, z wysoką kwasowością i grubszymi taninami, ale jak przystało na młode było pełne wigoru. Po kilkunastu minutach jeszcze więcej owocu w nosie, wino się wyrównało a jego elementy się dotarły. I wreszcie poczułam wiśnie, to na co czekałam, oraz nuty wanilii i słodkich przypraw. Warto było, choć myślę, że jednak 16.50, czyli było nie było środkowa półka, mogło zaoferować nieco więcej. Można jeszcze 2-3 lata poczekać i pewnie da nam trochę dojrzłych nut. Ale z drugiej strony Rosso di Montalcino jest z reguły winem do picia w nie tak dalekiej przyszłosci od jego powstania. 

Lubię smakować wino w odstępach czasu i patrzeć jak się zmienia. Pewnie zatem wrócę jeszcze dzisiaj, a moze jutro rano do tej butelki i zobaczę co się stało z niemowlakiem. Może trochę urośnie. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz